Fikołki Trumpa w ONZ. Zarzuca "szwindel" ONZ, grozi Rosji sankcjami i przestrzega "wasze kraje upadną"

Występując z trybuny 80. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, prezydent USA Donald Trump skrytykował organizację jako bezużyteczną, wezwał państwa do powstrzymania migracji i walki ze zmianą klimatu, a także skrytykował swojego poprzednika. Pogroził Rosji sankcjami, ale zażądał od Europy zaprzestania importu rosyjskiej ropy.
W niemal godzinnym wystąpieniu, które w treści i formie przypominało wiele jego wystąpień na wiecach wyborczych, Trump skierował ostrą krytykę pod adresem zarówno Organizacji Narodów Zjednoczonych, jak i wielu państw świata, w tym szczególnie państw europejskich. Rozpoczął zaś od krytyki swojego poprzednika - Joe Bidena, który - jego zdaniem - przyczynił się do zburzenia pokoju i harmonii, które Trump miał zbudować podczas swojej pierwszej kadencji.
- Era spokoju i stabilności ustąpiła miejsca jednemu z największych kryzysów naszych czasów (...) W Stanach Zjednoczonych, cztery lata słabości, bezprawia i radykalizmu pod rządami poprzedniej administracji sprowadziły na nasz naród powtarzającą się serię katastrof - powiedział.
Komentując sytuację z teleprompterem, który przestał działać, kiedy wszedł na podium i ruchomymi schodami, które uległy awarii, porównał ją do ogólnej kondycji Organizacji Narodów Zjednoczonych i przeciwstawił własnym wysiłkom pokojowym. Te - jego zdaniem - doprowadziły do zakończenia siedmiu wojen.
Trump: Jedyne, co robi ONZ, to pisze mocne listy i puste słowa- Zakończyłem siedem wojen, rozmawiałem z przywódcami każdego z tych krajów i nigdy nie otrzymałem telefonu od Organizacji Narodów Zjednoczonych z ofertą pomocy w sfinalizowaniu porozumienia - oświadczył Trump.
- Od Organizacji Narodów Zjednoczonych dostałem tylko ruchome schody, które w drodze w górę zatrzymały się dokładnie w połowie (...), a potem teleprompter, który nie działał - dodał.
Trump zapytał, jaki jest wobec tego cel ONZ, twierdząc, że organizacja nie wykorzystuje swojego potencjału.
- Wydaje się, że jedyne, co robią, to piszą naprawdę mocno sformułowany list, a potem nigdy nie następują czyny. To puste słowa, a puste słowa nie rozwiązują wojny. Jedyne, co rozwiązuje wojnę i wojny, to działanie - zaznaczył.
Dodał przy tym, że „wszyscy mówią, że powinienem otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla”, lecz podkreślił, że dla niego nagrodą są uratowane życia ludzi
Trump: Jesteśmy gotowi nałożyć bardzo mocne cła, które zakończą wojnę w UkrainieOdnosząc się do wojny w Ukrainie, ponownie przyznał, że myślał, że będzie łatwiejsza do rozwiązania ze względu na jego relacje z Władimirem Putinem, lecz Putin go zawiódł. Drwił przy tym, że wojna, która miała trwać trzy dni, trwa ponad trzy lata.
- To miała być tylko szybka potyczka. To nie stawia Rosji w dobrym świetle, tylko w złym, bez względu na to, co się stanie dalej - stwierdził Trump.
- Jeśli Rosja nie będzie gotowa do zawarcia porozumienia kończącego wojnę, Stany Zjednoczone są w pełni gotowe nałożyć bardzo surowe cła, które, jak sądzę, bardzo szybko powstrzymałyby rozlew krwi. Jednak aby te cła były skuteczne, państwa europejskie – wszyscy tu zgromadzeni – musiałyby dołączyć do nas i przyjąć dokładnie te same środki - powiedział Trump.
Prezydent USA stwierdził, że kiedy niedawno dowiedział się o tym, że państwa europejskie nadal kupują rosyjską ropę naftową, był wściekły, a Europejczycy - zawstydzeni.
Trump: Zmiana klimatu to największy szwindel w historii świataSzczególnie ostro Trump zaatakował przywódców, którzy orędują za walką ze zmianami klimatu, twierdząc, że dotychczasowe przepowiednie katastrof klimatycznych się nie sprawdziły.
- To największy szwindel, jaki kiedykolwiek został popełniony wobec świata - oznajmił Trump. Stwierdził, że szwindlem jest też ślad węglowy i że oszustwa te zostały dokonane przez „głupich ludzi, którzy kosztowali fortunę swoje kraje i zaprzepaścili ich szansę na sukces”. Zauważył też, że „szwindel” jest wykorzystywany przez ludzi, którzy czerpią na tym zyski, na szkodę krajów rozwiniętych.
Wspominając czapki noszone przez jego zwolenników z napisem „Trump ma rację we wszystkim”, amerykański prezydent stwierdził - zaznaczając, że się nie chwali - że tak faktycznie jest i dlatego udziela innym krajom rad.
- Miałem rację we wszystkim. I mówię wam, że jeśli nie uciekniecie od nowego zielonego oszustwa, wasz kraj upadnie. A jeśli nie powstrzymacie ludzi, których nigdy wcześniej nie widzieliście, z którymi nie macie nic wspólnego, wasze kraje upadną - przepowiedział.
Trump: Niekontrolowana migracja niszczy krajeNajwięcej miejsca w swoim przemówieniu Trump poświęcił sprawie migracji, którą uznał za najważniejszy obecnie problem na świecie.
- ONZ nie tylko nie rozwiązuje problemów, ale wręcz przeciwnie (...) stwarza nowe problemy do rozwiązania. Najlepszym przykładem jest najważniejszy problem polityczny naszych czasów: kryzys niekontrolowanej migracji - stwierdził Trump.
Wasze kraje są rujnowane (...) Wasze kraje idą do piekła - dodał.
Wymienił w tym kontekście Londyn i burmistrza miasta Sadiqa Khana, twierdząc, że w brytyjskiej stolicy powstaje prawo szariatu. Zwracając się do Europy, ostrzegł ją natomiast, że „ze względu na poprawność polityczną niszczy swoje dziedzictwo”.
- Państwa muszą mieć możliwość ochrony swoich społeczności (...) przed ludźmi, których nigdy wcześniej nie widziały, z innymi zwyczajami, religiami i wszystkim innym, gdzie migranci naruszają prawo. (...) W wielu przypadkach powinni oni zostać natychmiast odesłani do domu - oświadczył amerykański prezydent.
Prezydent USA Donald Trump podczas wtorkowego wystąpienia w ONZ pokazał swoją „najbardziej nacjonalistyczną stronę” - napisał „Wall Street Journal”. „New York Times” ocenił, że przemówienie Trumpa, w którym „zakwestionował misję ONZ”, było „pełne żalów i fałszywych oskarżeń”.
W swoim pierwszym od sześciu lat wystąpieniu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ Trump zarzucił organizacji, że nie robi niczego, by rozwiązać światowe problemy. Trump ocenił też, że imigracja i polityka związana z walką ze zmianą klimatu to jedne z największych zagrożeń dla zachodniej cywilizacji - czytamy w „WSJ”. W godzinnym przemówieniu pełnym skarg na trwające wojny, wiatraki i niesprawne ruchome schody to właśnie ataki Trumpa na kwestie migracji i klimatu wybrzmiały najgłośniej - zaznaczył nowojorski dziennik.
W ocenie „WSJ”, Trump zaprezentował „swoją najbardziej nacjonalistyczną stronę”, chwaląc się swoimi dokonaniami dotyczącymi zatrzymań i deportacji oraz polityką mającą na celu zwiększenie wykorzystanie paliw kopalnych kosztem odnawialnych źródeł energii.
Gazeta podkreśliła, że decyzja o wygłoszeniu takiego przemówienia w ONZ, organizacji opowiadającej się za globalną współpracą i prawami człowieka, miała być bezpośrednim atakiem na multilateralizm i tzw. agendę globalistyczną. Przesłanie zostało ukształtowane w taki sposób, aby znalazło oddźwięk wśród zwolenników popierającego go ruchu MAGA.
„WSJ” ocenił, że pod wieloma względami wypowiedź Trumpa przypominała jego kampanijne wiece, podczas których przeskakiwał z tematu na temat i często wygłaszał bezpodstawne lub sprzeczne twierdzenia.
Gazeta wybiła, że Trump skrytykował ONZ, kwestionując jej cel jako organizacji mającej na celu budowanie pokoju.
Również „New York Times” zwrócił uwagę na atak Trumpa pod adresem ONZ. Prezydent zarzucił jej bezczynność i jednocześnie oświadczył, że sam doprowadził do zakończenia siedmiu konfliktów - napisała gazeta.
Według niej, w obliczu wojen w Strefie Gazy, Sudanie i na Ukrainie, Trump wykorzystał swoje przemówienie, by wygłosić „wątpliwe twierdzenia” dotyczące imigracji i zielonej energii. Nowojorski dziennik zaznaczył, że sesja odbywa się na tle wycofania przez USA finansowania i wsparcia dla programów ONZ.
„Znacząco przekraczając wyznaczony mu czas, Trump skrytykował również swojego poprzednika Joe Bidena, przeciwników politycznych i bliskich sojuszników z NATO, którzy uznali państwo palestyńskie” - czytamy.
Trump zażądał powrotu wszystkich zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy, jednak nie wspomniał o działaniach Izraela, zmierzających do przejęcia miasta Gaza ani o swoich wcześniejszych obietnicach dostarczenia enklawie większej ilości żywności i pomocy - zaznaczył „NYT”.
Portal Axios ocenił, że Trump „pokazał ONZ środkowy palec”, a „Washington Post” napisał, że organizacja została „skarcona” przez prezydenta.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska
Mówiąc o wojnie w Strefie Gazy, Trump powtórzył swoje dotychczasowe przesłanie, krytykując kraje uznające państwo palestyńskie za „nagradzanie Hamasu”. Wezwał przy tym Hamas do uwolnienia zakładników i zgody na zawieszenie broni, co spotkało się z aplauzem zebranych.
- Niestety Hamas wielokrotnie odrzucał rozsądne propozycje zawarcia pokoju. Nie możemy zapomnieć o 7 października (...) Jakby po to, by podsycić konflikt, część tej organizacji dąży do jednostronnego uznania państwa palestyńskiego. Nagroda dla terrorystów z Hamasu za ich okrucieństwa byłaby zbyt wielka - powiedział Trump.
Trump: Pokój, który ustanowiłem podczas pierwszej kadencji, został zburzonyMinęło sześć lat, odkąd ostatni raz stałem w tej wielkiej sali i przemawiałem do świata, który cieszył się dobrobytem i pokojem w czasie mojej pierwszej kadencji - powiedział we wtorek Donald Trump, przemawiając w debacie generalnej 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. - Od tego dnia wojny zburzyły pokój, który zbudowałem na dwóch kontynentach - dodał.
Jak stwierdził Trump, po jego pierwszej kadencji „era spokoju i stabilności ustąpiła miejsca jednemu z największych kryzysów naszych czasów”.
Jednocześnie - jak zauważył - „w Stanach Zjednoczonych, cztery lata słabości, bezprawia i radykalizmu pod rządami poprzedniej administracji sprowadziły na nasz naród powtarzającą się serię katastrof”.
Trump oznajmił także, że jednak obecnie Ameryka wkroczyła teraz w swój złoty wiek, jest „najgorętszym krajem na świecie” i jest powszechnie szanowana.
Trump: Robię interesy tylko z ludźmi, których lubięPrezydent USA bronił też swoich decyzji o nałożeniu ceł, przedstawiając je jako reakcję na wykorzystywanie Ameryki przez inne kraje. Szczególną uwagę przy tym poświęcił Brazylii, na którą nałożył dodatkowe cła za proces wytoczony przeciwko byłemu prezydentowi Jairowi Bolsonaro, skazanemu na wieloletnie więzienie za próbę zamachu stanu. Trump stwierdził jednak, że mimo to lubi obecnego prezydenta Inacio Lulę da Silvę, któy wystąpił bezpośrednio przed nim i z którym uścisnął się, mijając w drodze na podium.
- Lubię go (...) Robię interesy tylko z ludźmi, których lubię. Kiedy ich nie lubię, to nie robię. Ale byliśmy razem, przynajmniej przez jakieś 39 sekund. Mieliśmy doskonałą chemię. To dobry znak - stwierdził Trump.
Przez większość przemówienia Trumpa - zwłaszcza na temat migracji i zmian klimatu - na sali panowała konsternacja, lecz Trump otrzymał aplauz za wezwanie do wypuszczenia zakładników przez Hamas. Śmiech wzbudzały natomiast jego słowa o Luli oraz na temat awarii telepromptera, który w pewnym momencie przemówienia znów zadziałał.
Wśród przywódców słuchających przemówienia na sali Zgromadzenia Ogólnego był też prezydent RP Karol Nawrocki, który czynił to w towarzystwie wicepremiera i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Była wiceprezydentka USA Kamala Harris, która przegrała z Donaldem Trumpem ubiegłoroczną walkę o fotel prezydencki, nazwała amerykańskiego przywódcę „tyranem” o kruchym ego. We wtorek wyszła jej książka „107 dni”.
W poniedziałek wieczorem telewizja MSNBC wyemitowała rozmowę z byłą kandydatką na prezydenta USA. Był to jej pierwszy wywiad od czasu opuszczenia stanowiska wiceprezydentki i porażki w wyścigu wyborczym z Trumpem.
Harris wystąpiła w telewizji w przeddzień wyjścia na rynek jej książki „107 dni”, w której wspomina kampanię prezydencką. Autorka skrytykowała decyzję Joe Bidena o ubieganiu się o reelekcję.
„Z perspektywy czasu uważam, że to była lekkomyślność” – napisała była wiceprezydentka. „Stawka była po prostu zbyt wysoka. To nie był wybór, który powinien być pozostawiony ego, ambicjom jednostki. Powinien być czymś więcej niż osobistą decyzją” - argumentowała.
W rozmowie z MSNBC Harris podkreśliła, że bierze na siebie odpowiedzialność za przyczynienie się do tej „lekkomyślności”.
Pytana, czy może wystartować w wyborach prezydenckich w 2028 roku, nie wykluczyła tego całkowicie, ale stwierdziła, że „teraz nie jest to jej priorytetem”.
W wywiadzie Harris ostro skrytykowała prezydenta Trumpa, nazywając go „tyranem, który z powodu kruchego ego wykorzystuje rząd federalny, by spełniać swoje kaprysy i fantazje”.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska
Z Nowego Jorku Oskar Górzyński
osk/ mobr/ mal/ mal/
bankier.pl